Cichlidae

Akwarium podczas urlopu

W tym wpisie, zupełnie mimowolnie, przedstawię miażdżący argument, który wynosi ryby akwariowe na piedestał domowych zwierzątek, mimo że "nie da się ich ni to przytulić, ani pogłaskać". Jest to mocny argument praktyczny.

Uwaga, uwaga...

Mając w domu akwarium, spokojnie możemy jechać na urlop!

Nawet na dwa, trzy tygodnie. Zadziwiające prawda?:)

Warunkiem jest jednak odpowiednie przygotowanie zbiornika przed wyjazdem. Poniżej przedstawiam kilka zasad, które należy spełnić, by bez obaw zostawić akwarium bez opieki na ten okres.

1. Karmienie.


Zapewne pierwszym pytaniem, jakie nasuwa się w tym momencie jest karmienie ryb. Otóż dorosłe, dobrze odżywione i zdrowe ryby spokojnie wytrzymają ten okres bez podawania sztucznych pokarmów. Ryby różnią się od ssaków diametralnie i nie potrzebują tak częstych posiłków jak na przykład nasz czworonożny pupil by żyć.

Nie zatrudniajmy więc rodziców, teściów, czy sąsiada by przychodził karmić nasze ryby, bo jest nawet więcej niż pewne, że więcej będzie z tego szkody niż pożytku. Ryby bowiem sprawiają często wrażenie wiecznie głodnych i nader często osoby niewtajemniczone w akwarystykę, sypią pokarmu za dużo. I katastrofa gotowa.

Niekarmione ryby nie będą też tyle brudziły, co dłużej utrzyma parametry wody na znośnym poziomie. Dodatkowo poprzez wcześniejsze delikatne i stopniowe obniżenie temperatury do wartości minimalnych dla gatunków, które pływają w naszym akwarium, możemy nieco spowolnić metabolizm rybek, a co za tym idzie ograniczymy ich zapotrzebowanie na pokarm.

Wyjątkiem w karmieniu jest narybek. Jeśli mamy narybek, na którym bardzo nam zależy, to wtedy można zainwestować w karmik automatyczny, choć te nigdy nie gwarantują idealnego dozowania pokarmu i może się zdarzyć, że będą sypać za dużo. Najlepszym rozwiązaniem w takim przypadku byłoby poproszenie innego doświadczonego akwarysty o opiekę nad narybkiem.

2. Oświetlenie.

Najwygodniejszym przypadkiem jest, gdy nie mamy w akwarium roślin - np. biotop Tanganiki, czy Malawi. Wtedy zostawiamy akwarium nieoświetlone. Rybom w ogóle to nie będzie przeszkadzać i nie wpłynie to na ogólny stan akwarium.

Jeśli mamy rośliny, okres dłuższy niż tydzień bez świecenia, może odbić się na ich kondycji. Zbawiennym dla nasz urządzeniem okaże się wtedy tzw. "timer" - sterownik czasowy. Po podłączeniu do niego naszego oświetlenia, pozwala on niemal dowolnie nim sterować w cyklu dobowym - włączać kiedy i na jak długo tylko potrzebujemy.

3. Filtracja.

Przed dłuższym wyjazdem warto jest wyczyścić filtry. Należy to zrobić jednak kilka dni przed, żeby mieć trochę czasu na konieczną obserwację i kontrolę parametrów wody, by upewnić się, że akwarium nie straciło jakimś cudem stabilności biologicznej podczas tego zabiegu. Czyszczenie filtrów da nam gwarancję, że nie zapchają się one na dobre podczas naszej nieobecności. Przyjrzyjmy się przy okazji też ich stanowi technicznemu, czy nie wykazują żadnych niepokojących objawów i nie przeciekają (zewnętrzne filtry). Warto zajrzeć głębiej do filtra i sprawdzić wirnik, czy nie jest oblepiony brudem, czy mułem. Zerknijmy również na węże doprowadzające wodę - często zarastają glonami. Zapchany filtr jest bardziej podatny na awarie.

4. Napowietrzanie.

Zapewnijmy jak najsilniejsze napowietrzanie. Najlepiej z więcej niż jednego źródła. W przypadku awarii jednego, będzie ratowało ryby drugie. W dobrze natlenionej wodzie ryby będą lepiej znosiły wszelkie inne niewygody. W razie braku prądu też będą mniej narażone na przyduchę. Silne napowietrzanie jest też ratunkiem podczas upałów, gdyż w ciepłej wodzie tlen gorzej się rozpuszcza.

5. Woda.

W ostatnim tygodniu przed wyjazdem zacznijmy przez kilka dni robić częściowe podmiany wody (codziennie z 10%), tak aby azotany (NO3) miały jak najniższe stężenie w wodzie w momencie naszego wyjazdu. Zakryjmy też szczelnie akwarium szybą lub pokrywą, by ograniczyć parowanie wody.

6. Ogrzewanie.

W letnie dni oczywiście wyłączamy grzałki. W zimie najlepiej podłączyć dwie grzałki. Główna może być bez termoregulatora i ma być na tyle słabej mocy, by chodząc nieustannie, podnosiła temperaturę do chcianego przez nas poziomu. Druga powinna być z termoleguratorem ustawionym na nieco niższą temperaturę, niż ta którą utrzymuje pierwsza grzałka. W razie awarii pierwszej, włączy się druga i uratuje ryby przed zbyt niską temperaturą.

Oczywiście trzeba też wziąć pod uwagę temperaturę pomieszczenia, która będzie się utrzymywać podczas naszej nieobecności, ale to jest już kwestia indywidualna i każdy świadomy i odpowiedzialny akwarysta powinien tu sobie zrobić swoje własne wyliczenia.

Na zakończenie dodam, że mimo wszystko warto poprosić kogoś (kto np. będzie podlewał nasze kwiatki), by zerknął na akwarium i jeśli zauważyłby coś niepokojącego, to żeby do nas zadzwonił. W tej erze nie powinno to już być problemem. Ważne by niedoświadczona osoba nie dobierała się do akwarium sama, bez naszego nadzoru.

3 komentarze:

  1. Pomimo, że akwarium mam praktycznie bezobsługowe i tak bał bym się je zostawić na trzy tygodnie. Może dlatego, że mam je dopiero od niedawna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka postawa na pewno rybom wyjdzie za zdrowie ;) Im dłuższa nasza nieobecność, tym większe prawdopodobieństwo, że stanie się coś złego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomocy, od niedawna mam akwarium 54l, a w nim 4 zlote rybki, 2 z nich byly pierwsze, sporo urosly, 3 dni temu dokupilam kolejne 2( wiem ze to max dla tego litrazu) wraz z mezem za e tyg jedziemy do Polski na wesele na ok 7 dni, co mamy zrobic? Kupic te tabletki food blocker?

    OdpowiedzUsuń