Cichlidae

Tekst gościnny: Jezioro Wiktorii - Rana w ciele matki natury.

Przedstawiam pierwszy tekst gościnny na skromnych łamach 4 szyb. Bardzo się czeszę, że autor poniższego tekstu - Michał Ziobroń (Lasti) - wyraził zgodę na zamieszczenie go tutaj, bo porusza on bardzo istotny problem dotyczący biotopu, który nie dość, że od lat boryka się z wieloma problemami ekologicznej klęski, to na dodatek został nieco zapomniany przez współczesnych akwarystów. Na szczęście są jeszcze tacy, którzy starają się przywrócić mu chwałę. Zapraszam do lektury!

Jezioro Wiktorii jest domem dla wielu ryb akwariowych, których większość to gatunki endemiczne. Ale jest też swoistym pobojowiskiem i „żywym” pomnikiem zgubnego wpływu człowieka na naturę. Próba udoskonalenia akwenu stała się wyrokiem dla niego. Rodzimej faunie jeziora stale zagrażają wprowadzone sztucznie gatunki ryb, zanieczyszczenia i zbyt intensywne połowy. Karczowanie pobliskich lasów również ma tragiczny wpływ na warunki wodne a niektóre źródła wróżą czarny scenariusz dla jeziora z powodu globalnego ocieplenia.

Charakterystyka ogólna jeziora


Jezioro Wiktorii jest znane pod wieloma lokalnymi nazwami zależnymi od języków mówionych wzdłuż jego brzegów. Mimo, że oficjalnie jest to Jezioro Wiktorii, mówi się na nie Nyanza, Nalubaale czy Ukerewe. Powierzchnia tego akwenu wynosi 68 tysięcy kilometrów kwadratowych i jest to największe jezioro wśród Wielkich Jezior Ryftowych. Jest to też największe tropikalne jezioro na świecie.

Jezioro leży w zachodniej części Wielkiej Doliny Ryftowej i zostało uformowane ponad 400,000 lat temu przez wypiętrzenie się mas skalnych, które odcięły odpływ rzek tworząc zator. Tutaj ma swój początek Biały Nil – najdłuższy dopływ Nilu. Teren jeziora dzielony jest między trzy państwa – Kenie, Tanzanie i Ugandę. Linia brzegowa ma ponad 3,400 km długości i jest domem dla ogromnej ilości pielęgnic lubujących skalny biotop. Ryby o podobnych upodobaniach można spotkać także wokół wielu wysp, których jest na jeziorze ponad 3000.

Zmiany klimatyczne

Omawiany akwen jest dość płytki co oznacza, że jest on podatny na zmiany klimatu i może dość łatwo całkowicie wyschnąć. Wpływa na to mała ilość dopływów połączona z ogromną powierzchnią i stosunkowo małą pojemnością. Najgłębszy punkt jeziora leży na 84 metrach a średnia głębokość to zaledwie 40 metrów. Podczas swojej 400.000 letniej historii, zbiornik całkowicie wysychał trzy razy. Próbki pobrane z osadów leżących na dnie wykazały, że susze były powiązane z poprzednimi epokami lodowcowymi, które skutecznie ograniczyły ilość opadów. 17 tysięcy lat temu, Jezioro Wiktorii nie istniało, było całkowicie wyschnięte. Zaczęło napełniać się dopiero 14.700 lat temu i obecne endemiczne gatunki ryb wyewoluowały przez ten krótki czas.

Problemy

Gatunki sztucznie wprowadzone do jeziora zadały krytyczny cios rybom żyjącym w akwenie od tysięcy lat. Wprowadzenie Okonia Nilowego (Lates niloticus), Tilapii Nilowej (Oreochromis niloticus) oraz zaszczepienie Hiacynta Wodnego (Eichhornia crassipe) okazało się bardzo trudne do wytrzymania przez delikatny ekosystem.

Okoń nilowy został wprowadzony w 1954 roku jako ryba jadalna. W latach 60 akcja wprowadzania nabrała na sile aż do roku 1980 gdy Okoń Nilowy stał się gatunkiem dominującym w jeziorze. Podejrzewa się że gatunek ten jest odpowiedzialny za zniknięcie kilkuset gatunków ryb w tym endemicznych pielęgnic z rodzaju Haplochromine. Pomimo tego niektóre z gatunków żyją w warunkach akwariowych wspierane przez programy hodowlane i zapalonych pasjonatów.

Wprowadzenie Tilapii Nilowej stało się bezpośrednią przyczyną zaniku jednej z dwóch lokalnych populacji gatunków tych ryb, Ngege (Oreochromis esculentus). Ngege jest rybą bardziej smaczną niż Tilapia nilowa jednak posiada mniejsze tempo wzrostu i nie rozmnaża się tak błyskawicznie jak wyżej wymieniona. Dziś, Ngege spotykana jest sporadycznie na małych bagnistych rozlewiskach i satelitarnych zbiornikach okalających Jezioro Wiktorii. Uważa się że poważny spadek populacji Tilapii Nilowej jest konieczny jeśli chcemy by Ngege nie wygineło całkowicie i wróciło do wód jeziora.
Kolejnym wrogiem tego ekosystemu okazał się Hiacynt Wodny. Roślina ta jest typowa dla biotopów Ameryki Południowej. Gdy została zaszczepiona w Jeziorze Wiktorii, jej rozrastająca się populacja stworzyła grube połacie na powierzchni jeziora. Stało się to przyczyną wielu problemów utrudniając przemieszczanie się po akwenie, łowienie ryb, pobieranie wody do picia aż w końcu korzystanie z elektrowni wodnej. Miało to też ogromny wpływ na ludzi mieszkających i zależnych od rybactwa w tym regionie. Podczas ataku hiacyntów, przez przybrzeżne wioski przetoczyła się fala głodu gdyż rybacy nie mogli dotrzeć do swoich łowisk.

Pod zastanymi dywanami Hiacyntów, martwe rośliny i ich części zaczęły gnić zatruwając wodę pitną. Okazało się ze rośliny te są też idealną pożywką dla wodnych ślimaków, które były nosicielami pasożyta wywołującego Schistosomatoze. W roku 1995, powyżej 90% wybrzeża Ugandy było pokryte Hiacyntem Wodnym. Mechaniczne i chemiczne metody walki z rośliną spełzły na niczym gdyż niszczyły też resztę ekosystemu jeziora dlatego ich zaprzestano.

Problem Hiacynta Wodnego w Jeziorze Wiktorii nie jest odosobniony. Roślina ta była dużym problemem dla Stanów Zjednoczonych po tym jak została zaszczepiona w 1884 roku. Przetestowano wiele gatunków bio-kontrolujących które mogły by sobie poradzić z tą plagą. W 1972 roku na Florydę wprowadzono szkodnika - ryjkowca z gatunku Neochetina eichhorniae, który specjalizuje się w niszczeniu Hiacyntów Wodnych. Robak ten spisywał się dobrze żerując na roślinie jednak jego żywotność wynosiła tylko 90-120 dni co nie było wynikiem zadowalającym, gdyż okres zanim osobnik dorósł do rozrodu był za długi. Próbowano wielu innych gatunków szkodników o krótszym czasie żywotności takich jak ćma Sameodes albiguttalis, której czas życia wynosił tylko 30 dni.

Doktor Ogwang z Ugandy przeprowadził dokładne testy czy szkodniki działające w Ameryce Północnej zdadzą egzamin w Afrykańskich wodach jeziora Wiktorii. Odkrył że niektóre z nich atakują tylko Hiacynta Wodnego, pozostawiając lokalne gatunki nietknięte. Doktor wprowadził do jeziora wyżej wymienione gatunki szkodników a skutki przerosły jego oczekiwania. Populacja inwazyjnej rośliny zmniejszyła się diametralnie i wydaje się, że bitwa została wygrana bez żadnych poważnych strat.

Pozytywne rokowania?


Paradoksalnie, zbyt intensywny połów ryb w jeziorze daje pozytywne skutki. Od kiedy Okoń Nilowy stał się popularnym gatunkiem jadalnym, zaczęły się jego intensywne połowy skutkujące zmniejszeniem się jego populacji a kilka z endemicznych gatunków ryb wysłało sygnały o powiększeniu swojej liczebności w jeziorze.

Unia Europejska zainwestowała pokaźną sumę w infrastrukturę rybacką i jej monitoring. W roku 1996 uruchomiony został Projekt Zarządzania Środowiskiem Jeziora Wiktorii finansowany przez Bank Światowy. Pomimo potężnych kwot pieniężnych wydanych na te projekty, skutki są nikłe albo i niewidoczne. Zaletami tych akcji jest to, że wielu mieszkańców wybrzeży zostało profesjonalnymi biologami i ichtiologami zajmującymi się problemami akwenu jednak jak na złość, nie mogą zapewnić sobie wykwalifikowanej siły roboczej do swoich badań gdyż tamtejszej prostej ludności nie interesują systemy ochrony fauny jeziora.

Niemożliwym jest oszacowanie czy sytuacja ta się utrzyma i co stanie się z rozregulowanym ekosystem i czy zacznie on się regenerować. Ciężko też stwierdzić co stanie się, gdy rybacy będą w swoich sieciach znajdywać coraz mniej i mniej sztuk Okonia Nilowego.

Autor: Lasti

Materiały wykorzystane:
Teksty:
-"Lake Victoria Problems"
-"Environmental problems in Lake Victoria"
-"Lake Victoria"
ze strony Aquaticcommunity.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz